Drukuj

Relacja z wycieczki edukacyjno–rekreacyjnej na Litwę i Mazury, która odbyła się w dniach 29 kwietnia – 7 maja 2016 r.

Organizatorem naszej wycieczki było krośnieńskie Biuro Pielgrzymkowo-Turystyczne Arka Państwa Krystyny i Jacka Kłosowskich. Uczestniczyli w niej uczniowie Zespołu Szkół Muzycznych i Społecznej Szkoły Muzycznej, liczni nauczyciele, także uczniowie spoza szkoły, w tym jej absolwenci.

W tym roku dołączyło do nas kilka osób dorosłych spoza szkoły, które z sentymentu zapragnęły zawitać na Litwę i Mazury. W sumie w wycieczce wzięło udział 50 osób. Jechaliśmy autokarem firmy Niki-Trans, z 2 kierowcami oraz Pilotką – Panią Krystyną Kłosowską.

IMG_3032.JPG IMG_3033.JPG IMG_3037.JPG

IMG_3038.JPG IMG_3039.JPG IMG_3041.JPG

IMG_3044.JPG IMG_3045.JPG IMG_3046.JPG

IMG_3047.JPG IMG_3052.JPG IMG_3056.JPG

IMG_3058.JPG IMG_3061.JPG IMG_3062.JPG

IMG_3064.JPG IMG_3067.JPG IMG_3069.JPG

IMG_3073.JPG IMG_3084.JPG IMG_3087.JPG

IMG_3089.JPG IMG_3090.JPG IMG_3091.JPG

IMG_3099.JPG IMG_3100.JPG IMG_3101.JPG

IMG_3104.JPG IMG_3108.JPG IMG_3116.JPG

IMG_3124.JPG IMG_3127.JPG IMG_3128.JPG

IMG_3130.JPG IMG_3131.JPG IMG_3132.JPG

IMG_3133.JPG IMG_3134.JPG IMG_3136.JPG

IMG_3138.JPG IMG_3141.JPG IMG_3147.JPG

IMG_3151.JPG IMG_3153.JPG IMG_3158.JPG

IMG_3159.JPG IMG_3160.JPG IMG_3162.JPG

IMG_3165.JPG IMG_3170.JPG IMG_3171.JPG

IMG_3175.JPG IMG_3179.JPG IMG_3180.JPG

IMG_3192.JPG IMG_3195.JPG IMG_3198.JPG

IMG_3201.JPG IMG_3204.JPG IMG_3209.JPG

IMG_3214.JPG IMG_3215.JPG IMG_3218.JPG

IMG_3231.JPG IMG_3234.JPG IMG_3235.JPG

IMG_3237.JPG IMG_3238.JPG IMG_3240.JPG

IMG_3242.JPG IMG_3245.JPG IMG_3248.JPG

IMG_3249.JPG IMG_3251.JPG IMG_3254.JPG

IMG_3260.JPG IMG_3261.JPG IMG_3263.JPG

IMG_3265.JPG IMG_3271.JPG IMG_3272.JPG

IMG_3275.JPG IMG_3276.JPG IMG_3278.JPG

IMG_3279.JPG IMG_3280.JPG IMG_3287.JPG

IMG_3291.JPG IMG_3293.JPG IMG_3298.JPG

IMG_3299.JPG IMG_3302.JPG IMG_3304.JPG

IMG_3307.JPG IMG_3310.JPG IMG_3314.JPG

IMG_3315.JPG IMG_3325.JPG IMG_3327.JPG

IMG_3328.JPG IMG_3329.JPG IMG_3330.JPG

IMG_3331.JPG IMG_3335.JPG IMG_3337.JPG

IMG_3339.JPG IMG_3340.JPG IMG_3342.JPG

IMG_3346.JPG IMG_3349.JPG IMG_3351.JPG

IMG_3353.JPG IMG_3355.JPG IMG_3361.JPG

IMG_3363.JPG IMG_3364.JPG IMG_3365.JPG

IMG_3368.JPG IMG_3370.JPG IMG_3377.JPG

IMG_3383.JPG IMG_3384.JPG IMG_3388.JPG

IMG_3395.JPG IMG_3396.JPG IMG_3401.JPG

IMG_3404.JPG IMG_3405.JPG IMG_3411.JPG

IMG_3412.JPG IMG_3416.JPG IMG_3418.JPG

IMG_3420.JPG IMG_3421.JPG IMG_3422.JPG

IMG_3424.JPG IMG_3427.JPG IMG_3428.JPG

IMG_3434.JPG IMG_3440.JPG IMG_3446.JPG

IMG_3448.JPG IMG_3449.JPG IMG_3450.JPG

IMG_3453.JPG IMG_3459.JPG IMG_3460.JPG

IMG_3462.JPG IMG_3475.JPG IMG_3477.JPG

IMG_3481.JPG IMG_3484.JPG IMG_3485.JPG

IMG_3486.JPG IMG_3488.JPG IMG_3490.JPG

IMG_3495.JPG IMG_3507.JPG IMG_3511.JPG

IMG_3514.JPG IMG_3517.JPG IMG_3522.JPG

IMG_3523.JPG IMG_3526.JPG IMG_3538.JPG

IMG_3548.JPG IMG_3549.JPG IMG_3551.JPG

IMG_3552.JPG IMG_3554.JPG IMG_3556.JPG

IMG_3565.JPG IMG_3578.JPG IMG_3579.JPG

IMG_3596.JPG IMG_3597.JPG IMG_3598.JPG

IMG_3609.JPG IMG_3611.JPG IMG_3612.JPG

IMG_3613.JPG IMG_3614.JPG IMG_3615.JPG

IMG_3617.JPG IMG_3628.JPG IMG_3629.JPG

IMG_3639.JPG IMG_3643.JPG IMG_3655.JPG

IMG_3657.JPG IMG_3658.JPG IMG_3659.JPG

IMG_3661.JPG IMG_3666.JPG IMG_3669.JPG

IMG_3671.JPG IMG_3679.JPG IMG_3681.JPG

IMG_3683.JPG IMG_3687.JPG IMG_3691.JPG

IMG_3692.JPG IMG_3698.JPG IMG_3700.JPG

IMG_3705.JPG IMG_3707.JPG IMG_3709.JPG

IMG_3712.JPG IMG_3713.JPG IMG_3715.JPG

IMG_3717.JPG IMG_3723.JPG IMG_3733.JPG

IMG_3734.JPG IMG_3763.JPG IMG_3768.JPG

IMG_3770.JPG IMG_3775.JPG IMG_3776.JPG

IMG_3781.JPG IMG_3786.JPG IMG_3798.JPG

IMG_3805.JPG IMG_3807.JPG IMG_3808.JPG

IMG_3810.JPG IMG_3811.JPG IMG_3812.JPG

Dzień I, 29 kwietnia, piątek

Naszą litewsko-mazurską przygodę rozpoczęliśmy 29 kwietnia o godz. 22.00 , kiedy to w deszczu ruszyliśmy na północ w kierunku przejścia granicznego w Budzisku. Deszcz lał niemiłosiernie prawie do Białegostoku....Po wjeździe na Litwę pogoda poprawiła się jeszcze zanim rozpoczęliśmy zwiedzanie Kowna. Podczas jazdy do pierwszego na naszej trasie miasta, pani Pilot Krystyna Kłosowska przybliżyła nam historię formowania się państwa litewskiego, na co miały wpływ wydarzenia wspólne dla Polski i Litwy.
Ze szczegółami można zapoznać się otwierając poniższy link:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Stosunki_polsko-litewskie

Dzień II, 30 kwietnia, sobota

0 godz. 11.00 lokalnego czasu w wyznaczonym na parkingu miejscu nieopodal twierdzy kowieńskiej spotkaliśmy się z przewodnikiem - panem Waldemarem Szelkowskim, Polakiem, nauczycielem historii, który studiował na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Od razu dało się wyczuć, że to przewodnik nieprzeciętny – po prostu pasjonat tryskający wiedzą i humorem, niemal na każdym kroku wtrącający jakiś dowcip, anegdotkę, albo trudne litewskie słówka... Niektórzy – o dziwo, dość dobrze pamiętają je do dziś….
Pod twierdzą kowieńską wije się szerokim pasem Niemen, cudnie błękitny, za chwilę łączący się z Wilią... Wiła się także piękna opowieść naszego przewodnika o powstaniu Kowna, znaczeniu miasta i jego twierdzy, będącej jedną z najpotężniejszych na Litwie, jej znaczeniu strategicznym – wojskowym na przestrzeni dziejów.
Kolejno zwiedzaliśmy kościoły. Często to bardzo zniszczone świątynie, stojące tak od lat i czekające na remont. Pierwsza z nich to gotycki kościół p.w. św. Jerzego, wybudowany w XIV w. dla bernardynów, pozostający zamknięty od czasów ZSRR , przez wiele lat pełnił role gospodarcze jako spichlerz, magazyn itp. Obecnie trwają niezwykle kosztowne prace remontowe, m.in. odkrywa się stare malowidła pozostające pod warstwą farby. Dobrze utrzymamy i robiący wrażenie jest zespół klasztorny jezuitów, z zabytkowym drewnianym krzyżem, kolejno kościół NMP z pięknym pomnikiem księcia Witolda, Starówka z Białym Łabędziem – stylowym Ratuszem, gotyckie i renesansowe kamieniczki, na jednej z nich widnieje tablica upamiętniająca pracę dydaktyczną Adama Mickiewicza w Gimnazjum Męskim. Kolejną wyjątkowo uroczą jest kamienica kupiecka zwaną Domem Perkuna - w stylu gotyku płomienistego.
Idąc do Muzeum Diabłów wykorzystaliśmy moment kiedy pozostawiono na chodniku “wymalowane” pianino (w mieście trwały przygotowania do Festiwalu Muzycznego). Szymon Faryj i Hania Mazur dali popis swych umiejętności w piosence “Człowieczy los” z repertuaru Anny German.... Muzeum Diabłów to temat nie dla każdego, aczkolwiek nasz przewodnik robił wszystko, abyśmy odebrali to miejsce na luzie i z dystansem. Na 3 piętrach pełno diabłów, diabełków, skandynawskich trolli i gnomów oraz... meksykańskich masek.
Wizytę w Kownie zakończyliśmy czasem wolnym, który przeznaczyliśmy na spacer po Alei Wolności. Jest to spory deptak wraz ze stojącymi wzdłuż niego drzewami. Na dłuższym odcinku pozostający w remoncie, podobnie jak zamykająca Aleję imponująca cerkiew garnizonowa. Za drzewami kryją się sklepy, budynki użyteczności publicznej oraz restauracje. Na Alei odbywał się maraton tańca; może dołączylibyśmy do pląsających gdyby nie ograniczony czas…
I tak upłynęło nam sobotnie popołudnie 30 kwietnia. Na obiadokolację i nocleg udaliśmy się 100 km dalej - w okolice Wilna, do hotelu Bajoru Uzeiga (Szlachecki Dwór).

Dzień III, 1 maja, niedziela

Po smacznym, ciepłym śniadaniu wyjechaliśmy na całodzienne zwiedzanie Wilna. Do miasta bliskiemu wielu Polakom zawitaliśmy podobnie jak masy turystów i pielgrzymów z naszego kraju.
Zwiedzanie chcieliśmy rozpocząć od wejścia do kaplicy Matki Bożej Ostrobramskiej, jednak ze względu na brak miejsca w kaplicy, za radą przewodnika postanowiliśmy wrócić doń o innej porze dnia. Przed narastającymi tłumami pielgrzymów zdążyliśmy zrobić wspólne pamiątkowe zdjęcie i pośpieszyliśmy ulicą Ostrobramską w dół...
Wilno to miasto kościołów, których urodziwa architektura na zawsze zapada w pamięć...Przy każdej ulicy stoi ich po kilka, co jakiś czas spotykamy stare renesansowe kamienice oraz sąsiadujące z nimi eleganckie hotele.

Dochodzimy na teren świętego miejsca dla prawosławnych – jest to cerkiew p.w. 3 Męczenników (3 mnichów, którzy oddali życie za wiarę). W środku bogato zdobiona; akurat trafiliśmy na nabożeństwo, w którego centrum są modły przed relikwiami 3 męczenników, spoczywających pod baldachimem na środku świątyni.

Zmierzamy do Bramy Bazyliańskiej, za którą schowany jest kościół bazylianów (długie lata pełnił rolę magazynu) oraz budynki przyklasztorne. Wśród nich Cela Konrada – miejsce nazywane często przez Polaków w Wilnie “świątynią romantyzmu”. W budynku, gdzie przebywał Mickiewicz wraz z grupą Filaretów, toczyła się akcja III cz. “Dziadów”. Obecnie mieści się tu hotel.
Polecamy link:

http://poznajwilno.pl/miasto/zabytki/kategoria-inne-zabytki/cela-konrada/

Mijamy Filharmonię Narodową i kościół św. Kazimierza, klasycystyczny Ratusz... Stojąc na Placu Ratuszowym przewodnik zwraca naszą uwagę na mieszkanie Adama Mickiewicza, z którego wyjeżdżając, na zawsze opuścił Ojczyznę... Wchodzimy w uliczkę żydowską, przy której mieszczą się sklepiki z rękodziełem artystycznym i kawiarenki. Krętymi uliczkami znów dochodzimy do centrum Starego Miasta, gdzie sprzedający namawiają do kupna kwiatów, rękodzieła artystycznego lub obrazów.

Zauważamy jeszcze jeden ukryty w maleńkiej uliczce dom, w którym mieszkał A. Mickiewicz i dochodzimy do ciekawego zaułka. Jest to uliczka ozdobiona pracami miejscowych plastyków, które każdy oglądający może odczytać na swój sposób. Przewodnik Waldemar miał dość dobrą orientację w tym temacie, co nas nieźle rozbawiło...

Przed gotyckim kościołem św. Anny, wszystkie Anie i Aneczki z naszej wycieczki chętnie robiły sobie fotki. Jednocześnie słuchaliśmy opowieści o Napoleonie, który powracając z wojny przez Wilno zachwycony tą świątynią na poważnie zapragnął przenieść ją do Paryża... po kawałku...
Muzeum Adama Mickiewicza ukryte w maleńkim budynku w wąskiej uliczce cieszy się dużą popularnością. Zwiedzanie utrudniają tłumy turystów, głównie z Polski.
Kolejnym punktem programu była niedzielna Msza św. w kościele pw. Św. Ducha. Jest to przepiękna barokowa świątynia ujmująca bogactwem obrazów, rzeźb i zdobień. W jej pobliżu stoi malutki kościółek św. Trójcy konsekrowany na sanktuarium Bożego Miłosierdzia, który kryje w swym wnętrzu obraz Jezusa Miłosiernego namalowany pod natchnieniem św. Faustyny. Jest to obraz autentyczny, który ocalał w najcięższych czasach komunizmu na Litwie i Białorusi.

Popołudniowe zwiedzanie Wilna odbywało się w słońcu. Dany nam godzinny czas wolny minął nadspodziewanie szybko. Ledwo go starczyło na kawę i ciacho, zakup pamiątek odbywał się już w dużym pośpiechu. Wkrótce wszyscy razem udaliśmy się na dziedziniec Uniwersytetu Wileńskiego, który okalają budynki Wydziału Prawa, poza tym mieści się tu Obserwatorium Astronomiczne oraz kościół akademicki pw. śś. Janów. Ze względu na przygotowania zebranych tu chórów do koncertu, przez świątynię pomknęliśmy dość szybko zwracając uwagę na piękne organy i popiersie Stanisława Moniuszki, który w tym kościele pełnił rolę organisty, tablicę pamiątkową ufundowaną Adamowi Mickiewiczowi, kolejno na rzucające blask niezwykłe żyrandole (metaloplastyka). Dowiedziawszy się, że w programie koncertu o godz. 19.00 jest Msza C-dur “Koronacyjna” W.A. Mozarta, poprosiliśmy naszego przewodnika W. Szelkowskiego o uwzględnienie czasu dla naszej wycieczki i możliwość wejścia na próbę akustyczną o 17.00. Próbę ową do Mszy Mozarta prowadził czołowy kompozytor litewski Vitautas Miskinis (nasz chór mieszany ma w swojej bibliotece jego kompozycje). Stojąca przed dyrygentem fala chórzystów licząca kilkaset osób, mocno nas zadziwiła. Były to chóry męskie i chłopięco-męskie, ponadto głosy solowe i całkiem skromna orkiestra. Całość niestety rozmywała się w głębokiej akustyce potężnej barokowej świątyni. Niektórzy członkowie naszej wycieczki sami chętnie dołączyliby do wykonawców; “Koronacyjną” mamy bowiem wręcz “na zawołanie”. Szkoda, że tak bardzo ograniczał nas czas... Czekały kolejne atrakcje Wilna... Wychodząc z dziedzińca uniwersytetu spostrzegliśmy jeszcze jeden polski akcent – tablicę pamiątkową ufundowaną Czesławowi Miłoszowi. Kolejno zatrzymaliśmy się przy Parlamencie, a stąd już blisko mieliśmy do wileńskiej katedry i stojącej obok niej dzwonnicy.

Wkrótce potem udaliśmy się autokarem na Wzgórze Trzech Krzyży. Miejsce to ma ciekawą , wielowiekową historię....

http://poznajwilno.pl/miasto/zabytki/kategoria-parki-pomniki/pomnik-trzech-krzyzy/

Z góry rozpościera się widok na stare Wilno... Dzień zakończyliśmy powrotem do Kaplicy MB Ostrobramskiej, gdzie każdy znalazł chwilę czasu na osobistą modlitwę. Potem już wróciliśmy do hotelu Bajoru Uzeiga na obiadokolację i nocleg.

Dzień IV, 2 maja, poniedziałek

Po śniadaniu, wraz z naszym przewodnikiem rozpoczęliśmy zwiedzanie Wilna od wizyty na cmentarzu “Na Rossie”. Świeża zieleń porasta tu pagórki usiane mniejszymi i większymi nagrobkami. Na dłużej zatrzymaliśmy się przy nagrobku Józefa Piłsudskiego - “Matka i Serce Syna”, kolejno przy pomniku Joachima Lelewela, Władysława Syrokomli itp

Z „Rossy” pojechaliśmy do uchodzącego za najpiękniejszą świątynię Wilna – kościoła pw. św. Piotra i św. Pawła. Jego budowę w II poł. XVII w. zainicjował wielki hetman litewski Michał Kazimierz Pac. Pracami dekoratorskimi kierowali włoscy mistrzowie, samych tylko rzemieślników pracowało tu 300: rzeźbiarzy i malarzy. Wzrok przyciągają malowidła sklepienia, wnętrze kopuły. Z kopuły zwiesza się niezwykły żyrandol w kształcie łodzi, zwraca uwagę bujna w swym kształcie ambona. Niezwykle bogate są dekoracje stiukowe, samych postaci ludzkich jest tu ok. 2000 – tworzą sceny i ilustrują wydarzenia ze Starego i Nowego Testamentu, żywotów świętych, historii kraju, także z dziejów miasta. Zatem - w świątyni odbywa się wielkie “teatrum barokowe” – kościół gra, śpiewa, prowadzi dialogi i monologi.

Jadąc do zamku Wielkiego Księcia Litewskiego Witolda w Trokach, zatrzymaliśmy się w jednej z przydrożnych restauracji zachęceni przez przewodnika do degustacji miejscowego przysmaku – kibinów. Jest to rodzaj pieczonego pieroga z ciasta drożdżowego nadziewanego uprzednio surowym mięsem wołowym i baranim. Kibiny popija się rosołkiem. Oprócz budek z czarnym chlebem spotykamy restauracje oferujące miejscowe dania. Tradycje karaimskie są tu szczególnie pielęgnowane przez zamieszkującą Litwę mniejszość narodową. Karaimi są z pewnością jeszcze jedną „ciekawostką” na Litwie. Orientowane świątynie karaimskie (kenesy) spotyka się w Trokach, jak i po stronie polskiej na Podlasiu. O historii karaimów można przeczytać w poniższym lnku:

http://podroze.onet.pl/ciekawe/karaimi-z-trok-nieliczny-i-tajemniczy-lud-polski-znak/4d9dw

Zamek w Trokach położony na wyspie, jest jednym z piękniejszych zamków obronnych w Europie. Jego sale mieszczące się na kilku piętrach zachowały swój dawny wystrój, szczególnie sala tronowa. Zadziwia bogactwo eksponatów, wśród nich m.in. ubiory karaimskie i wyposażenia domostw.

Po intensywnym zwiedzaniu zamku mieliśmy czas wolny, podczas którego zakupiliśmy bursztynowe pamiątki, potem już nadszedł czas powrotu do hotelu k/ Wilna. Jeszcze w autokarze, jadąc w kierunku Wilna pożegnaliśmy się z serdecznie z przewodnikiem Waldemarem Szelkowskim wielokrotnie powtarzając „aciu” (dziękuję w j. litewskim) i składając najlepsze życzenia. To była prawdziwa przyjemność przez kilka dni spędzić czas na Litwie z osobą tak sympatyczną, naturalną i o rozległej wiedzy. Na pewno jeszcze długo będziemy wspominać wspólne zwiedzanie litewskich miast.

Dzień V, 3 maja, wtorek

Po wcześniejszym niż zwykle śniadaniu, nasza wycieczka ruszyła w kierunku Polski – do Augustowa, gdzie o godz. 11.00 mieliśmy zaplanowany 2,5 h rejs po Kanale Augustowskim. Jest to jedna z większych atrakcji na Mazurach i w Polsce, mająca swoją bogatą historię. Rejs po zachodnim odcinku kanału, tzw. „trasą papieską” z 15-min. postojem w Studzienicznej, dostarcza miłych wrażeń jak też pozwala odpocząć na łonie przyrody. Polecamy link:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kana%C5%82_Augustowski#Turystyka
W godzinach popołudniowych przyjechaliśmy do wioski turystycznej Wilkasy (wilkasy z j. litewskiego = wilki), do naszego hotelu na terenie Resortu Niegocin – nazwa pochodzi od jeziora, nad którym położony jest ośrodek wypoczynkowy. W jego skład wchodzą: hotel***, domki campingowe kilkuosobowe oraz domki campingowe wielorodzinne. Baza noclegowa oraz 2 boiska sportowe położone są na skraju sosnowego lasu. Po smacznej i obfitej obiadokolacji udaliśmy się na nocny wypoczynek.

Dzień VI, 4 maja, wtorek

Zamek Ryn leżący na szlaku zamków krzyżackich w Polsce nieopodal Kętrzyna, jest przywróconą do dawnej świetności budowlą z XIII w. , w którego pomieszczeniach urządzono wyjątkowy hotel 4* i co jest dość istotne – obiekt jest w posiadaniu polskiej prywatnej spółki. Niesamowita atmosfera niespotykana gdzie indziej, sprawia, że to miejsce jest po prostu niezwykle eleganckie i niepowtarzalne. Zwiedzanie zamku odbywa się pomiędzy pokojami hotelowymi, basenem, SPA . Wrażenie robi także dziedziniec pod gołym niebem, który wykorzystywany jest w organizowaniu imprez rodzinnych, masowych (wesela, koncerty itp.)
http://www.zamekryn.pl/
Słynny kompleks niemieckich bunkrów p.n. „Wilczy Szaniec” przeszliśmy w towarzystwie pani Krzysztofy – jednej z tych przewodniczek, które zapamiętuje się na zawsze! Z zapartym tchem słuchaliśmy opowieści o kwaterze Hitlera i o zamachach na jego życie…
Wilczy Szaniec kryje jeszcze wiele interesujących faktów z historii, które mogą zafascynować nawet tych, którzy za nią nie przepadają.
Na zdjęciach widnieje plan zwiedzania, kolejno bunkry wchodzące w skład kwatery Hitlera, o grubości 6-7 metrów. Większość z nich została wysadzona od wewnątrz przez samych Niemców, w tym główna kwatera 6 tonami trotylu... W skład kompleksu wchodziły m.in. składy amunicji, magazyny żywności, klinika, basen (zdjęcie niecki porośniętej trawą), kasyno, garaże i wiele, wiele jeszcze bunkrów o różnym przeznaczeniu.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wilczy_Szaniec#Koniec_.22Wilczego_Sza.C5.84ca.22_.E2.80.93_wysadzenie

Kolejnym zamkiem na szlaku zamków obronnych była budowla kętrzyńska, której historię przybliżył nam miejscowy przewodnik, dziedzińcu zamkowym. Wnętrza zamku kryją pamiątki z historii Kętrzyna (3526), które to miasto przez wiele wieków nosiło nazwę niemiecką. Obecną zawdzięcza historykowi - Kętrzyńskiemu, obrońcy polskości na Mazurach:
http://www.lwow.com.pl/naszdziennik/ketrzynski.html
Wspólnie z przewodnikiem odwiedziliśmy także gotycki kościół obronny św. Jerzego -najlepiej zachowany na Mazurach, z pięknymi witrażami , repliką Ostrobramskiej Bramy i sklepieniem kryształowym.
https://pl.wikipedia.org/wiki/K%C4%99trzyn#Bazylika_Mniejsza_.C5.9Bw._Jerzego
W Kętrzynie mieliśmy także czas wolny, który spędziliśmy w centrum miasta pośród zieleni, delektując się pyszną kawa i lodami.

Ostatnim punktem naszego wypadu była w tym dniu wizyta w Świętej Lipce – uroczej mieścinie, leżącej na polskim szlaku „Camino de Santiago”. Do Świętej Lipki zjeżdżają nie tylko pielgrzymi, ale też miłośnicy muzyki organowej. Zachwycające wnętrza bazyliki świętolipskiej, barokowe organy słynące z fantastycznego brzmienia oraz ruchomych złoconych figurek, stanowią dużą atrakcję.

https://www.youtube.com/watch?v=ktJUHLMVzv4

Piękną historię Świętej Lipki znanej z kultu maryjnego sięgającego XIV w. wysłuchaliśmy z ust naszej pilotki pani Krystyny Kłosowskiej. Polecam link:
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awi%C4%99ta_Lipka

Kolejno zostaliśmy zaproszeni do wysłuchania 15 min. koncertu w wykonaniu organisty Adama Kowalskiego, znajomego absolwenta naszej szkoły – Marka Gąsiora, który brał udział w pracach remontowych świętolipskich organów. Było nam szczególnie miło przy wspomnieniach naszego absolwenta, doskonałego organisty.

Po koncercie i zakupie drobnych pamiątek udaliśmy się do naszego ośrodka w Wilkasach.

Dzień VII, 5 maja, czwartek

Dzień ten przeznaczyliśmy na wypoczynek na miejscu. Grupy młodzieży spędzały czas ma spacerach po pobliskim lesie, po plaży, korzystały z kąpieli słonecznych, robiły zakupy w pobliskich sklepach, rozgrywały mecze na boiskach sportowych na terenie ośrodka….

Dzień VIII, 6 maja, piątek

W przedostatni dzień naszej wycieczki wybraliśmy się do Fortu Boyen niedaleko Giżycka, gdzie czekała już na nas pani Krzysztofa, ta sama, z którą mieliśmy przyjemność na Wilczym Szańcu. Fort Boyen to wielka atrakcja dla zainteresowanych historią, w szczególności budowlami wojennymi.
http://www.boyen.gizycko.pl/
Wkrótce po zwiedzaniu fortu wraz z panią Krzysztofą udaliśmy się do Giżycka, gdzie ciekawym obiektem jest most obrotowy. Jest to wyasfaltowany odcinek jezdni umocowany równolegle do kanału. Tenże odcinek o określonych godzinach jest przesuwany – obracany po kątem 90 st. w kierunku ulicy i tym samym stanowi jej przedłużenie jako most. Urządzenie uruchamiane jest ręcznie, co czyni stale obecny przy moście pracownik.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Most_obrotowy_w_Gi%C5%BCycku
W Giżycku byliśmy też na pięknej, piaszczystej plaży, gdzie poobserwowaliśmy ptaki nad jeziorem Niegocin i trochę odpoczęliśmy..
Wieża Ciśnień - kolejna atrakcja Giżycka, to potężna budowla z początku XX w. Z jej kawiarni mieszczącej się na samej górze można podziwiać panoramę miasta oraz jezioro Niegocin.
http://www.wieza-gizycko.pl/
Kolejno przejechaliśmy do Mikołajek. Miasto zawdzięcza swą nazwę swemu patronowi św. Mikołajowi. Nasza grupa zgodnie orzekła, że miasteczko jest przereklamowane. Ot, zwykła mieścina z małą promenadą, portem nie większym od giżyckiego... Na środku Rynku stoi spora fontanna z rybą w jej centrum – oto rybi król i legenda o nim – ciągle żywa i wykorzystywana podczas Dni Mikołajek.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Rybi_Kr%C3%B3l
Po opowieści pani pilot mieliśmy czas wolny, który wypełnił spacer nad jeziorem Śniardwy.

Dzień IX, 7 maja, sobota

W ostatni dzień 7 maja wyjechaliśmy po śniadaniu z naszego ośrodka kierując się na Ruciane-Nida, do Parku Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie:
http://mazury.info.pl/atrakcje/kadzidlowo/
Na sporym terenie znajdują się wybiegi dla zwierząt głównie z rodziny jeleni, saren oraz osiołków – te chodzą wolno. Osobliwością jest łagodny mundżak chiński z gatunku jeleniowatych, który w naturalnych warunkach zamieszkuje wschodnie Indie, Chiny i Indonezji. W rezerwacie wykorzystano naturalne tereny leśne, na których pod nadzorem żyją dziki, łosie, wilki, lisy, rysie, puchacze. W specjalnych klatkach trzymane są ptaki: pawie, sokół, orzeł, bażanty.
Muzeum Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego – czyli leśniczówka „Pranie”. Owo “pranie” to unosząca się nad łąkami mgła, którą tak się nazywa na Mazurach...
Muzeum poety jest bardzo ładnie położone wśród zieleni, prawdziwa oaza spokoju. Miejscowy przewodnik przewidział na opowieść o pobycie Gałczyńskiego w jego ukochanym miejscu tylko 20 minut…. Pokornie słuchaliśmy siedząc na ławeczkach. Za nami (widać to na którymś zdjęciu) mieści się mała scena dla przybywających na wieczory literackie, aktorów. Leśniczówka jest dobrze utrzymana, wnętrze składa się z kilku pomieszczeń, gdzie zgromadzono pamiątki po poecie. Ponadto w sklepiku można nabyć wydawnictwa z poezją Gałczyńskiego i inne drobiazgi na wesoło, np. kubek z zielną gęsią... Do leśniczówki można przybyć także od strony jeziora, co niektórym może kojarzyć się bardzo romantycznie. W muzeum byliśmy jedyną grupą zwiedzającą, co miało swoje plusy i pozostaliśmy tu nieco ponad godzinę.

Potem udaliśmy się do Rucianego-Nida na zamówiony wcześniej obiad i już bezpośrednio po nim wyjechaliśmy w kierunku na Łomżę i potem Lublin, do Krosna. Droga upływała nam bardzo dobrze. Dopiero między Lublinem a Rzeszowem zaskoczyły nas ulewne deszcze.
Nasza wycieczka dobiegała końca i nadszedł czas podsumowań. Przez prawie 9 dni zobaczyliśmy ważne i znaczące dla historii Polski i Litwy miasta, i zamki, zachwycaliśmy się mazurską przyrodą i poznawaliśmy miejscową historię. Przez cały ten czas sprzyjała nam doskonała pogoda i nie wydarzyło się nic przykrego.
Zgodnie uznaliśmy, że wycieczki po Polsce są równie atrakcyjne, a poznawanie polskich miast jest także ważne i potrzebne.
Pani pilot Krystyna Kłosowska złożyła serdeczne podziękowania dla wszystkich uczestników wycieczki , w szczególności pani Renacie Zajdel za inicjatywę, współpracę i zaufanie, młodzieży – za wzorowe zachowanie i sympatię, kierowcom za codzienną pracę. Do podziękowań dołączył się pan Jacek Kłosowski, który w imieniu swoim i drugiego kierowcy złożył podziękowania uczestnikom za wspólną litewsko- mazurską przygodę, a nauczycielom za dobrą współpracę. Z kolei pani Renata Zajdel skierowała do przedstawicieli „Arki” słowa uznania za profesjonalną realizację programu wycieczki, w tym pozyskanie świetnych przewodników oraz panom kierowcom za wspaniałą, bezpieczną jazdę. Podziękowała także wszystkim nauczycielom uczestniczącym w wyjeździe , w szczególności tym paniom opiekującym się młodzieżą: Teresie Janas, Marcie Łukaszewicz-Buczek, Tamarze Michelis, Małgorzacie Gębarowskiej i Lidii Malczyk. Młodzież również usłyszała miłe słowa podsumowania tej wycieczki, a pochwałę specjalną otrzymał Karol Menet. Słowa podzięki trafiły też do pani dr Ewy Kazalskiej za opiekę medyczną. Na parking przed szkołą muzyczną dojechaliśmy zgodnie z programem na godz. 24.00, gdzie na swoje pociechy czekali rodzice.
I tak oto zakończyła się kolejna przygoda, tym razem „litewsko-polska”, którą będziemy bardzo dobrze wspominać. Już „nabraliśmy apetytu” na drugą wyprawę - przy końcówce programu pojawiły się sugestie kolejnej wycieczki po Polsce, więc kto wie….
Dziękując raz jeszcze wszystkim uczestnikom za udział i wytrwałość, zapraszam do ponownego odkrywania ciekawych miejsc w nowym roku szkolnym.


Renata Zajdel